Ognuno recita il proprio ruolo, immerso in quella divina sensazione di devozione allo scopo comune: la realizzazione di un'opera d'arte, che anche la bonifica bellica sa idealizzare.

News

Ognuno recita il proprio ruolo, immerso in quella divina sensazione di devozione allo scopo comune: la realizzazione di un'opera d'arte, che anche la bonifica bellica sa idealizzare.

Saper myli się tylko raz

Categories: RESIDUATI BELLICI IN POLONIA

09/02/2023 Polska, Świętokrzyskie, Kielce (Kielcach)

 “If you ever come across anything suspicious like this item, please do not pick it up, contact your local law e enforcement agency for assistance”.

Monika Miller

Rozmowa ze starszym chorążym sztabowym Robertem Krasowskim, dowódcą patrolu rozminowania z Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach.

Jest pan saperem z 38-letnim stażem. W tym czasie wyjeżdżał pan tysiące razy do różnego rodzaju akcji. Której pan nie zapomni?

– Było ich wiele, jednak ta która była prowadzona w sierpniu 2019 roku w Skarżysku-Kamiennej była wyjątkowa. Podczas prac związanych z remontem dworca kolejowego, firma remontowa zauważyła przedmiot niebezpieczny. Jak się okazało była to 100-kilogramowa bomba z czasów II wojny światowej, produkcji rosyjskiej. Była dociśnięta rurą kanalizacyjną od strony zapalnika. Każdy ruch groził wybuchem. Musieliśmy zamknąć dworzec, ewakuować ludzi z przychodni zdrowia i sklepów. Łącznie było to tysiąc osób.

Jak udało się uniknąć wybuchu i wyciągnąć tę bombę?

– Musieliśmy podeprzeć rury i okopać ziemię. Rury były bardzo sztywne, przez co musieliśmy bardzo delikatnie ją wysuwać. W każdej chwili mogło dojść do eksplozji. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. W takich szczególnych sytuacjach wygrywa opanowanie i precyzja.

Saperzy w takiej sytuacji nie działają sami.

– Wspierają nas wszystkie służby, czyli pogotowie, policja i straż pożarna. Tak było i tym razem. Wszystkie działania są podejmowane po to, aby nie dopuścić do strat w ludziach. Wszyscy są w pełnej gotowości. Załoga karetki pogotowia jest przygotowana na to, aby w razie konieczności nas opatrzeć.  Wiemy jak poważne są to działania i liczymy się z tym, że w trakcie podjęcia przedmiotu niebezpiecznego może dojść do wybuchu, podczas którego saper może zostać ranny lub nawet zginąć.

Kiedy i w jakich sytuacjach wzywani są saperzy?

– Jesteśmy wzywani przez inne służby ratunkowe. Dużo wezwań mamy np. jesienią, gdy grzybiarze idą do lasów i znajdują tam przedmioty niebezpieczne. Tak było m.in. w Rakowie, jakieś trzy lata temu. Podjęliśmy tam pocisk i gdy wracałem przez kamienisty stok do samochodu, w paprociach zauważyłem minę ustawioną w czasie II wojny światowej. Zatrzymałem się zaledwie pół metra przed nią. Aż trudno w to uwierzyć, że przez tyle lat nikt tamtędy nie szedł. Wystarczy, że ktoś zerwałby przewód zamontowany od miny do drzewa i doszłoby do wybuchu. Dużo wezwań mamy w ciepłych miesiącach, gdy prowadzone są prace w polu. Obecnie sprzęt wykonuje głębokie wykopy i też wiele wyciąga na powierzchnię. Prowadzonych jest także wiele inwestycji drogowych i budowlanych. Tam także znajduje się niebezpieczne przedmioty.

Ziemia cały czas wypycha to co kilkadziesiąt lat temu przyjęła.

– Tak, po II wojnie światowej ziemia oddawała mniejsze kalibry, a teraz są to duże bomby, które bardzo głęboko wbijały się w ziemię. W świętokrzyskich lasach są dziesiątki tysięcy różnego rodzaju pocisków.

W jakim czasie po otrzymaniu zgłoszenia wyjeżdżają państwo na akcję?

– Zazwyczaj działania podejmowane są natychmiastowo. Są też dni, w których otrzymujemy kilka zgłoszeń. Wtedy wyznaczamy trasę. Do czasu naszego przyjazdu, policja zabezpiecza przedmioty niebezpieczne. Mamy trzy pojazdy, przeznaczone do różnych gabarytów. Wśród nich jest przyczepa z zamontowaną beczką, na której są kominy. Jest w stanie wytrzymać określoną siłę wybuchu pocisku. Mamy też samochód ciężarowy, przeznaczony do przewozu wielkich gabarytów. Inny jest też przeznaczony do transportowania pocisków. Rocznie przejeżdżamy nimi 40-50 tys. km.

Jaka jest kolejność działań, po tym gdy dojedziecie na miejsce?

– Jako dowódca patrolu robię rozpoznanie i ustalam co to za przedmiot. Jeżeli znajduje się w terenie zabudowanym, to podejmuję decyzję o tym, czy przeprowadzamy ewakuację. Wspiera nas w tym policja, która zabezpiecza drogi. Później podejmujemy przedmiot i sprawdzamy teren, aby upewnić się, że nie ma ich więcej. Po tym ładujemy go do samochodu i przewozimy do magazynu, w którym znajduje się czasowo.

Są bomby, które ważną 100 czy 150 kg. Trudno je wyciągnąć za pomocą siły ludzkich rąk. Co wtedy?

– Jesteśmy przygotowani na takie sytuacje. W naszym pojeździe ciężarowym jest zamontowany dźwig. Są też sytuacje, kiedy pociski czy bomby znajdują się w miejscu, do którego nie da się dojechać samochodem. Wtedy do przeniesienia wykorzystujemy specjalne nosze. Tu wykorzystujemy siłę ludzkich mięśni.

To praca wysokiego ryzyka.

– Zdarzają się niebezpieczne sytuacje, gdzie istnieje wysokie ryzyko wybuchu. Pamiętam jak kilka lat temu żołnierz z mojego patrolu układał pociski w pojeździe. W pewnym momencie zameldował, że jeden z nich zaczyna dymić. Wziąłem ten przedmiot w ręce, pobiegłem z nim 300-400 metrów i złożyłem w dole. Tam był kilka godzin.

Zdarza się, że podczas podejmowania, pociski pod wpływem ciśnienia rozszczelniają się, a gwałtowny dopływ powietrza powoduje, że dochodzi do samozapłonu.

– Kiedyś otrzymaliśmy też zgłoszenie, z którego wynikało, że obok szkoły jest pocisk. Okazało się, że to rakieta, w której jest fosfor czerwony. Stała pionowo. Fosfor czerwony ma to do siebie, że najmniejsza wilgotność zwiększa ryzyko eksplozji. Był problem jak go ugasić, ponieważ w środku cały czas się tliło. W takich sytuacjach zakładamy specjalny, antywybuchowy kombinezon. Trzeba było podejść do rakiety i zasypać ją suchym piaskiem. Odczekaliśmy kilka godzin i dopiero ją podjęliśmy. W tym zawodzie trzeba mieć dużą wiedzę z zakresu chemii. Ponadto, nie ma tu miejsca na rutynę. Zawsze powtarzamy procedury, ponieważ jeden błąd może skutkować śmiercią.

Co się dzieje z zabezpieczonymi przez państwa pociskami i bombami?

– Wysadzane są na poligonie w Nowej Dębie. Zamykana jest dla nas wówczas przestrzeń powietrzna. Nie mogą wtedy latać samoloty. Czekamy na zgodę od komendanta poligonu. Wybieramy miejsce, składamy tam przedmioty niebezpieczne, zakładamy ładunki, uzbrajamy i wysadzamy. Cały czas obserwujemy teren, sprawdzamy czy ktoś tam nie wszedł. Mamy włączone syreny w pojazdach. One informują o tym, że należy ewakuować się z tego terenu. Naciskamy ten „magiczny” guzik dopiero wtedy, gdy jesteśmy pewni, że nikogo nie ma.

Myślę, że w tym momencie po raz kolejny należy zaapelować do wszystkich, którzy znajdą takie przedmioty niebezpieczne, o to aby nigdy ich nie podnosili i poinformowali o znalezisku służby ratunkowe.

– Chociaż pociski artyleryjskie z wierzchu są zardzewiałe i każdemu wydaje się, że jest to złom, to ma on potężny i gruby pancerz. Po jego rozebraniu okazuje się, że wewnątrz wszystko jest nowe. Są w 100 procentach sprawne. Jeżeli ktoś znajdzie taki przedmiot, powinien jak najszybciej zadzwonić pod numer alarmowy 112. Czasami jedziemy i nie potwierdzamy zgłoszenia, ponieważ okazuje się, że to kamień, bądź tłumik od motoru. Ważne jest jednak bezpieczeństwo i wyeliminowanie zagrożeń.

Kiedy ziemia wypchnie wszystko to, co przyjęła w czasie II wojny światowej?

– Myślę, że musi minąć jeszcze 200-300 lat, więc w czasie pokoju saperom pracy nie braknie.

Zdjęcie-Zródłow: radiokielce.pl

PAMIĘTAJMY ! Jeśli podczas prac remontowych, ziemnych lub w innych okolicznościach znajdziemy tego typu przedmiot nie należy go podnosić, przesuwać oraz w niego uderzać. Należy natychmiast przerwać pracę i oddalić się na bezpieczną odległość. O znalezisku należy jak najszybciej powiadomić najbliższą jednostkę Policji. Policja przypomina o w wypadku znalezienia niewybuchu pod żadnym pozorem nie wolno go dotykać, ani próbować przenosić i niezwłocznie powiadomić policję lub służby ratunkowe – 112.

Biography of a Bomb

Dear editors, Biographie d’une Bombe is aimed at highlighting the danger caused by unexploded bombs. Moreover, the most important aspect is that we work completely non profit, raising awerness about this topic is what drives us. We apologize if we make use of pictures in yours articles, but we need them to put a context in how findings are done. We will (and we always do) cite source and author of the picture. We thank you for your comprehension

CondividiShare on FacebookShare on Google+Tweet about this on TwitterShare on LinkedIn